piątek, 31 sierpnia 2012

CHAPTER FIVE

- Niall, tak mi przykro - powiedziała z troską Julliet gdy zakończyłem opowiadać praktycznie całą moją historię.
- Wszystko okej Julliet. Ty jesteś przecież w takiej samej sytuacji. - otarłem łzę spływającą po moim policzku i lekko uśmiechnąłem się w jej stronę.
- A jak kontakty z Twoimi rodzicami ? - zapytała nie pewnie zatapiając się w moich błękitnych tęczówkach - Bardzo się starali i dalej starają. Z całej siły próbowali mnie wspierać. Jestem im za to bardzo wdzięczny, ale nigdy nie zaufałem im tak mocno jak babci i dziadkowi. - po wypowiedzeniu tych słów zapadła cisza. Nie była niezręczna. Wręcz przeciwnie, wcale nam nie przeszkadzała. Był to czas, w którym mogliśmy przemyśleć całą tą sytuację. Czas na podjęcie decyzji, która nie zrani żadnego z nas. Ciszę, która panowała po między nami po prawie 10 minutach przerwała blondynka.
- Niall ?- zaczęła cicho blondynka unikając mojego spojrzenia.
-Tak? - zapytałam . Moja dłoń powędrowała nie pewnie w stronę jej ręki. Po chwili nasze dłonie spotkały się na co lekko się uśmiechnąłem.
-Jaa...ja nie powinnam tak na Ciebie naciskać -powiedziała a w jej głosie mogłem wyczuć smutek.
-Julliet.. - uśmiechnąłem się lekko- Nie masz mnie naprawdę za co przepraszać. Doskonale Cię rozumiem, ja także nienawidzę kłamstwa. I wiesz czego jeszcze nienawidzę? - zapytałem z szerokim uśmiechem na ustach. Dziewczyna popatrzyła na mnie i po upiciu trochę shak'a powiedziała:
- Nie mam pojęcia. Czego?
- Kiedy dziewczyny się przy mnie smucą . Więc teraz proszę aby obdarowała nie pani swoim pięknym uśmiechem. Dobrze? - odpowiedziałem z wielkim uśmiechem na twarzy.
       W Milk Shake City siedzieliśmy dosyć długo. Piliśmy nasze shak'i, rozmawialiśmy ale nie odbyło się bez wygłupów. Świetnie czułem się w jej towarzystwie. Czułem, że mogę jej powiedzieć wszystko a ona nie napisze o tym na twitterze, lub innym portalu społecznościowym. Traktowała mnie jak normalnego chłopaka i to podobało mi się w niej najbardziej. Dowiedziałem się, że rodzice Julliet i kupili jej dom w Londynie. Szczerze? Cieszyłem się z tego bo wiedziałem ba byłem pewien, że zostanie tutaj na dłużej. Moja podświadomość prosiła Boga aby ten dom znajdował się w pobliżu domu mojego i chłopaków. Nie wiem dlaczego, ale wtedy na prawdę tego potrzebowałem. Około godziny 17, Julliet powiedziała, że musi się zbierać, bo omówiła się z właścicielem domu po odbiór kluczy. Ruszyliśmy w stronę kasy. Julliet upierała się aby zapłacić za swojego shak'a, lecz ja jej na to nie pozwalałem. W końcu uległa i ja zapłaciłem za dwa shak'i. Po wyjściu z MSC nie chciałem się z Nią jeszcze rozstawać.
- To może Cię odprowadzę ? - zaproponowałem.
- Nie mam nic przeciwko. - uśmiechnęła się promiennie w moją stronę.Szliśmy opowiadając sobie różne historie z naszego życia. Julliet poprosiła mnie abym opowiedział jej o X-Factorze. Nie wahałem się. Z moich ust popłynął potok słów.Nawet nie zauważyłem, kiedy blondynka przystanęła.
- To tutaj - powiedziała szeptem a ja otworzyłem szerzej oczy ze zdumienia - Dziękuję Ci, za miło spędzony czas. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to powtórzymy.- uśmiechnęła się lekko.
- Nie mamy zbyt daleko do siebie. Więc jeżeli tylko chcesz możemy powtórzyć nasze spotkanie nawet, kiedy odbierzesz klucze do domu. - zaśmiałem się.
- Ale jak to ? - zapytała nie rozumiejąc.
- Mieszkam dokładnie na przeciwko Ciebie . O tam - okazałem palcem na budynek znajdujący się na przeciwko nas. - Więc czy chcesz czy nie chcesz będę Twoim stałym gościem. - powiedziałem ciągle się śmiejąc.
- Ale się złożyło. Dziękuje jeszcze raz Niall . Lecę już. Do zobaczenia - powiedziała, musnęła mój policzek po czym weszła do swojego nowego domu.


Wiem krótki, krótki, krótki i jeszcze raz krótki. 
Jeżeli chodzi o bloga o Zaynie prolog wstawię w następnym tygodniu. Link podam tutaj oraz poinformuje Was na twtterze. 

Nie wiem czy wiecie, a raczej nie wiecie. Mam ostatnie straszne kłopoty z weną i nie tylko. Moje wszystkie pomysły ta tego bloga gdzieś zniknęły. 
Chciałabym poprosić WSZYSTKICH czytających tego bloga o napisanie w komentarzu :
- co czujecie czytając i czekając na nowe rozdziały,
- jakie emocje wzbudza w Was ten blog,
- jak wyobrażacie sobie dalsze losy bohaterów,
- co wprowadzić nowego do tego opowiadania [ np. aby było więcej, któregoś z chłopaków, ] 

Poruszcie swoją wyobraźnie i piszcie to co dyktuje Wam serce.  
Mam nadzieję, że to pomoże mi odzyskać wenę na dalsze pisanie rozdziałów na tego bloga. 
Dziękuje . xxx 


środa, 22 sierpnia 2012

CHAPTER FOUR

Obudziłem się dosyć wcześnie rano. Za oknem panowała jeszcze ciemność,ale zbytnio się tym nie przejąłem. Po chwili wpatrywania się w biały sufit postanowiłem trochę się ogarnąć a później posprzątać w pokoju. Poszedłem do mojej garderoby i wyjąłem z niej dresowe spodnie i pierszy z brzegu T-Shirt. Chwyciłem ubrania do ręki i po cichu udałem się do łazienki, która znandowała się blisko mojego pokoju.Wziąłem orzeźwiający prysznic a następnie wykonałem poranną toaletę. Wyszedłem z łazienki z o wiele lepszym nastawieniem do życia. Mój żołądek domagał się jedzenia, więc udałem się w stronę kuchni. Po zjedzeniu śniadania nabrałem sił na cały dzisiejszy dzień. Spojrzałem n zegar wiszący na ścianie w kuchni. Wskazywał on godzinę ósmą. "Reszta na pewno jeszcze słodko śpi w swoich łóżkach"- powiedziałem w myślach.Zachowywałem się najciszej jak tylko potrafiłem, aby tylko nie obudzić żadnego z chłopaków. Do szklanki nalałem soku pomarańczowego, a następnie usiadłem na kuchennej wysepce i wpatrywałem się w widok za oknem. Na przeciwko Naprzeciwko mojego i chłopaków domu znajdował się budynek, przed którym jeszcze wczoraj stał ogromny transparent z napisem "DOM DO WYNAJĘCIA". "Nowi sąsiedzi" -pomyślałem i lekko się uśmiechnąłem.
   -Co tam ciekawego wypatrujesz? - zapytał niespodziewanie Zayn wchodząc do kuchni.
   - A Ty co się tak skradasz? -odpowiedziałem i posłałem mulatowi szczery uśmiech.
   - Nialler! Nie odpowiada się pytaniem na pytanie !- krzyknął chłopak i szeroko się uśmiechnął.
   -Cicho Zayn!Obudzisz resztę i zakończy się rozkoszowanie ciszą - powiedziałem śmiejąc się do Zayna. -Ja idę do siebie, muszę tam trochę ogarnąć - dodałem i trzymając w dłoni szklankę soku udałem się do mojego pokoju.
  - Spodziewasz się jakiejś panienki? - usłyszałem za sobą głos mulata.
  - Możliwe, możliwe - powiedziałem do siebie i wszedłem do pokoju.Panował tam na prawdę porządny bałagan. Na podłodze i fotelu znajdowało się  bardzo dużo porozwalanych ubrań. Łóżko zajęte było przez ogrom zdjęć, które wyjąłem z pudełka dzień wcześniej. Na początku postanowiłem włożyć do szafy wszystkie czyste ubrania znajdujące się na podłodze i fotelu. Natomiast rzeczy nadające się do prania zaniosłem do mojej łazienki i włożyłem je do specjalnego kosza. Gdy wykonałem tą czynność udałem się z powrotem do mojego pokoju, tym razem z zamiarem posprzątania bałaganu na łóżku.Na wolnym skrawku łóżka położyłem wielkie pudło i pojedynczo wkładałem każde zdjęcie. Fotografie na których znajdowałem się ja i nieznajoma dziewczyna z wesołego miasteczka odkładałem na szafkę nocną. Gdy wszystkie zdjęcia włożyłem do pudła odłożyłem je na jedną z półek. Pościeliłem łóżko i rozejrzałem się dookoła. W moim pokoju panował teraz ład i porządek. Uśmiechnąłem się na widok czystego pomieszczenia i spojrzałem na zegar, który właśnie wskazywał godzinę 11.45. W związku z tym, że do spotkania z Julliet została mi ponad godzina, postanowiłem się już powoli przygotowywać. Wybrałem dla siebie jeansowe rurki i biały T-shirt z z obrazkiem. Gdy przygotowałem dla siebie strój wolnym krokiem podążyłem do łazienki, gdzie przebrałem się w wybrany przeze mnie zestaw. Następnie wyjąłem z szafki żel do włosów lekko umodelowałem sobie włosy. "Mam nadzieje, że jej się spodoba"- pomyślałem przyglądając się sobie w lustrze. Wglądałem tak:


Kiedy wróciłem do mojego pokoju do kieszeni jeansów włożyłem telefon i portfel a na stopy ubrałem vansy (chyba tak się nazywają te co on ma ubrane ;D). Zegar przedstawiał godzinę 12.30, więc postanowiłem powoli wychodzić. Zszedłem do salonu gdzie Zayn i Liam oglądali telewizję. Przywitałem się z Liamem wciąż czując na sobie wzrok Zayna.
  -No, no ! Ale żeś się odstawił! - powiedział i dziwnie poruszył brwiami Zayn. - Musi być wyjątkowa. Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie zobaczę dziewcze, które uwiodło naszego żarłoka - zaśmiał się lekko a Liam sprzedał mu kuksańca w bok.
  - Auuuuuaaaaa - wydarł się Zayn do ucha Liama.
  - Dobra, leć już Nialler bo jeszcze się spóźnisz. - zwrócił się do mnie Liam, u którego pojawił się szeroki uśmiech .
  - Okej , spadam - powiedziałem i skierowałem się w stronę drzwi wejściowych.
  - Powodzenia - usłyszałem za sobą głos Liama .
  - Nie spieprz tego, Nialler ! - dopowiedział Zayn . Ja tylko lekko się zaśmiałem i podąrzyłem przed siebie .
        Po 10 minutach znalazłem się w Milk Shake City. Gdy wszedłem do środka rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nigdzie nie widziałem Julliet, więc usiadłem przy stoliku w jednym z kątów budynku. No tak jestem za wcześnie - pomyślałem patrząc na zegar wiszący na ścianie na przeciwko. Zamówiłem sobie truskawkowego shak'a i cierpliwie czekałem na blondynkę. Punktualnie o godzinie 13 w drzwiach MSC ujrzałem piękną blondynkę. N mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Pomachałem do niej a ona od razu obdarzyła  mnie szczerym uśmiechem i pięknym spojrzeniem. Na powitanie lekko ją przytuliłem i dałem buziaka w policzek.
  - Cieszę się, że przyszłaś. Napijesz się czegoś ?- zapytałem blondynki widząc zbliżającego się kelnera.
  - Z chęcią. Poproszę shaka 1D -  powiedziała zwracając się do kelnera. - Uwielbiam ten zespół nie dość , że ich piosenki mają duszę, oni mają piękne głosy to jeszcze grzeszą swoją urodą. - powiedziała zachwycając się .Na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec. Właśnie uświadomiłem sobie, że Julliet jest naszą fanką. Tylko dlaczego ona mnie nie rozpoznała ? - No pytanie ciągle krążyło w mojej głowie.
  - Uwielbiam jak się rumienisz . - blondynka lekko się zaśmiała - A i Niall, ja wiem, że jesteś jednym z One Direction. -powiedziała ciągle się śmiejąc.
  - Ale jak to ? Przecież Ty zachowujesz się w moim towarzystwie tak .. normalnie? Jesteś taka prawdziwa, nie udajesz przy mnie kogoś kim wcale nie jesteś. - powiedziałem zdziwiony.
  - Ahaa .. To o to chodzi. Czyli mam zacząć krzyczeć, piszczeć, że siedzę sobie tutaj z jednym członkiem mojego ulubionego zespołu, tak? Da się załatwić. - uśmiech cały czas nie schodził z jej twarzy.
  - Nie, błagam tylko nie piszcz - powiedziałem przybliżając się w stronę blondynki i kładąc palec na jej ustach. - Tak jest idealnie - odpowiedziałem i puściłem jej oczko.
  - Pani shake - powiedział kelner stawiając kubeczek na stole.
  -Dziękujemy Panu bardzo - powiedziałem i się szeroko uśmiechnąłem. Spojrzałem blondynce prosto w oczy i zabrałem mój palec z jej ust.  - Tak jest idealnie- powtórzyłem
  - Niall, możesz mi wytłumaczyć tą sytuację z samolotu.? - usłyszałem z ust blondynki.Tego bałem się najbardziej. - Dlaczego gdy usłyszałes historię mojego dziadka zachowałeś się tak dziwnie? - dopowiedziała
  - Julliet - zacząłem
  - Niall, tylko proszę, powiedz prawdę . Nie znoszę kłamstw.- przerwała mi blondynka i lekko się do mnie uśmiechnęła, aby dodać mi odwagi .
  -Dobrze, powiem prawdę bez owijania w bawełnę. Chodzi o to, że gdy opowiedziałaś mi tą historię czułem się tak jakbyś opowiadała całe moje życie. - odpowiedziałem niepewnie.
  -Ale jak to ? Nie rozumiem - powiedziała zaciekawiona blondynka wpatrując się w moje oczy.
 - Kiedy byłem dzieckiem dla rodziców najważniejsza była praca.Nie interesowali się mną . Na wszystkie wakacje wyjeżdżałem z babcią i dziadkiem. Jednak z tej dwójki to do babci miałem największe zaufanie. Może to dlatego, że gdy tylko wracała z pracy w banku zajmowała się mną. Gdy ja byłem w szkole babcia była w pracy a dziadek w domu, jednak gdy przychodziłem z szkoły babcia wracała do domu ale dziadek szedł do pracy. Więc to ona spędzała ze mną wszystkie po południa. Nie miałem dziadkowi tego za złe, ponieważ i tak interesował się mną bardziej niż biologiczni rodzice. No ale przejdźmy do setna - mówiłem co jakiś czas spoglądając jej w oczy. - Pewnego dnia wakacji zostałem z dziadkiem w domu. Dziadek dostał wezwanie z pracy i w trybie natychmiastowym musiał się tam zjawić. Bardzo był poddenerwowany, więc zapomniał swojego telefonu. Babcia kończyła pracę dokładnie o godzinie 15. Na zegarze wybiła właśnie godzina 17 a jej dalej nie było. Gdy siedziałem na kanapie w salonie usłyszałem dźwięk telefonu mojego dziadka. Pomyślałem, że to coś ważnego, więc odebrałem. Nie myliłem się. To co usłyszałem w telefonie wywołało u mnie paniczny strach i nie dowierzenie. "Przykro nam ale Pana babcia zginęła w napadzie na bank, w którym pracowała.To było dla mnie jak cios prosto w serce. Dziadek po śmierci babci całkowicie się załamał, więc wyjechał z Mullingar do Ameryki. Nie chciał tam zostawać, ponieważ wszystko kojarzyło mu się z babcią. - zakończyłem a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.


A więc jest następny rozdział. Przepraszam Was, że tak późno, ale nie miałam czasu na przepisanie. Jeżeli chodzi o następny rozdział . Nie wiem kiedy on się pojawi, ponieważ mam ogromne problemy z weną . 

Proszę Was bardzo o skomentowanie, ponieważ gdy czytam Wasze komentarze mam ochotę dalej pisać. Więc wena na pewno szybko wróci. Mam nadzieje, że przebijecie liczbe komentarzy pod poprzednią notką . ; D Przypominam o głosowaniu w ankietach. 

Jeżeli macie do mnie jakieś pytania możecie zadawać je tutaj --> Ask.fm

środa, 15 sierpnia 2012

CHAPTER THREE

        Od  godziny przyglądałem się temu zdjęciu.Było w nim coś co sprawiało, że nie mogłem oderwać od niego wzroku. Położyłem to zdjęcie na szafce nocnej a pudełko odłożyłem na półkę. Wracając na łóżko zauważyłem, że na podłodze leży jeszcze jedno zdjęcie. Podniosłem je i zobaczyłem sytuację jak wręczam blondynce bukiecik kwiatów. Nigdy nie wiedziałem tego zdjęcia. Po chwili rozmyśleń nad sytuacją z fotografii przypomniałem sobie ten moment.
        Pamiętam, że byłem bardzo zauroczony blondynką. Za wszelką cenę chciałem jej zaimponować. W drodze do domu strachów zobaczyłem małą polanę na której znajdowało się pełno kolorowych kwiatków. W czasie gdy dziewczyna razem z moją babcią poszły kupić bilety ja pobiegłem na polanę i zerwałem parę kwiatków, które później ułożyłem w malutki bukiecik.Gdy to zrobiłem pobiegłem do dziewczyny i mojej babci, które już na mnie czekały. Popatrzyłem blondynce prosto w oczy i podarowałem jej bukiecik mówiąc: "To dla Ciebie, abyś o mnie nie zapomniała". To wtedy musiało być zrobione to zdjęcie. Pamiętam jak babcia się cieszyła, że zrobiłem pierwszy krok, ponieważ w stosunku do dziewczyn zawsze byłem nieśmiały.Chwila, przecież blondynka obdarowało mnie wtedy słodkim całusem w policzek. "Może jest jeszcze więcej zdjęć"- pomyślałem i znów podszedłem do półki z pudełkiem, w którym znajdowały się zdjęcia.  Wysypałem zawartość pudełka na łóżku i zacząłem je przeglądać.
        Nagle usłyszałem ciche pukanie do drzwi.
  -Proszę ! - powiedziałem dosyć głośno, tak aby osoba za drzwiami mogła usłyszeć.
  -Niall, ja wiem, że nie chcesz o tym rozmawiać. Ale uwierz mi, że jak komuś się wygadasz to będzie ci o wiele łatwiej z tym żyć. - powiedział Liam wchodząc do pokoju.
  - Tak, wiem to Liam. Usiądź. - pokazałem na skrawek wolnego miejsca na łóżku.
  - Co robisz ? - zapytał biorąc do ręki jedno zdjęcie.
  - Przeglądam zdjęcia na których spędzałem czas z babcią.-odpowiedziałem
  - A co to za dziewczyna?- zapytał biorąc do ręki inne zdjęcie.
  - Pokaż- powiedziałem i wyciągnąłem rękę w kierunku fotografii. "Tego szukałem" - pomyślałem widząc zdjęcie przedstawiające blondynkę, która muska mnie lekko w policzek..- To może dziwnie zabrzmieć, ale ... nie wiem, kto to jest .- powiedziałem zwracając się do Liama. - Wiem tylko, że choć znaliśmy się jeden dzień ciągle darzę ją niesamowitym uczuciem. - wypowiedziałem ciągle wpatrując się w to zdjęcie.
  - Niall - powiedział Liam, kładąc mi dłoń na ramieniu - Co się wydarzyło w Irlandii ? Tylko nie mów, że nic bo i tak ci nie uwierzę! Przyjechałeś odmieniony, więc coś stać się musiało. - powiedział patrząc mi prosto w oczy. Opowiedziałem  mu całą historię począwszy od sytuacji na cmentarzy , kończąc na wspomnieniach dotyczących blondynki.
  - No nieźle. Więc mówisz, że gdy przytulałeś tą dziewczynę w samolocie poczułeś to samo ciepło jak teraz oglądasz to zdjęcia i przypominasz sobie te momenty . ? - zapytał poważnie .
  -Sam już nie wiem Liam - odpowiedziałem chowając twarz w dłoniach. Spojrzałem jeszcze raz na zdjęcie moje i blondynki . Przecież minęło już tyle lat od tego zdarzenia. Nie mogła znów od tak pojawić się w moim życiu.
  -Liam, mógłbym zostać sam ? - zapytałem patrząc na przyjaciela.
  - Oczywiście, ale pamiętaj, że na mnie i chłopaków zawsze możesz liczyć . -powiedział i wyszedł z mojego pokoju.
        Na moim łóżku w dalszym ciągu znajdowało się pełno zdjęć. Nie miałem siły teraz sprzątać, więc pozostałem w bałaganie najlepszych wspomnień mojego życia. Chwyciłem do ręki gitarę i zacząłem przygrywać "Moments" . Grając i śpiewając ta piosenkę zawsze przed oczami miałem moją babcię ubraną w białą sukienkę z aureolą na głowie. Po moich policzkach spływały łzy, gdy usłyszałem cichy dźwięk mojego telefonu. Delikatnie otarłem spływającą ciecz z policzków i chwyciłem do reki telefon. Na ekranie zobaczyłem napis "MASZ 1 WIADOMOŚĆ" . Z lekką niepewnością nacisnąłem klawisz, który sprawił , że ujrzałem wiadomość od nieznajomego dla mnie numeru.
              " Cześć, właśnie znalazłam karteczkę z twoim numerem, więc postanowiłam
        do Ciebie napisać. Gdy w samolocie, odpowiedziałeś, że wszystko w porządki wcale
        tak nie było prawda? Proszę, tym razem odpowiedz szczerze. ; )              Julliet. "
 Nie wiedziałem co zrobić i co jej odpisać Wciąż w głowie miałem jej historię, która bardzo przypominała mi moją . Była wręcz taka sama .Postanowiłem w końcu się przełamać i powiedzieć dziewczynie prawdę. Zasługuje na to. Zacząłem pisać .
               " Cześć, cieszę się że napisałaś. No i masz rację, nie ejst w porządku i raczej 
          nigdy nie będzie. Moglibyśmy się spotkać jutro o 13 w Milk Shake City ? ;)  Niall, " 
Wysłałem wiadomość i czekałem na odpowiedź. Po mojej głowie błądziło 1000 różnych pytań. Co jeśli nie będzie miała ochoty się ze mną spotkać? Jak zareaguje na opowieść o moim życiu, które tak diametralnie przypomina jej życie. Co jeśli się w niej zakocham a ona tego nie odwzajemni ? Właściwie sam nie wiem dlaczego to pytanie pojawiło się w mojej głowie. Przecież to bez sensu , znam Julliet dopiero jeden dzień. jednak to pytanie nurtowało mnie najbardziej. Po chwili znów usłyszałem dźwięk telefonu. Otworzyłem wiadomość.
                    " Okej, będę . xoxo     Julliet , "
Szczęśliwy zasnąłem w łóżku pełnym zdjęć i z gitarą w ręce. 




Tak, tak wiem znowu jest krótki . ;D No ale mam napisany już następny rozdział i zapewniam, że jest o wieeeeeeeelee dłuższy i o wieeeeeele więcej się w nim dzieje .
Przypominam o oddawaniu głosów a ankietach znajdujących się obok . ; )
I jeżeli macie jakieś pomysły dotyczące tego opowiadania możecie przysyłać je na mój  e-mail : dominika231997@interia.pl ja je przeanalizuje i może coś wybiorę . 
A no i jedna z Was (dokładniej Oliwia ;)) prosiła abym dodawała więcej informacji dotyczących bloga o Zaynie. Gdy tylko napisze prolog od razu go udostępnię a link podam tutaj . ; ) 
W związku z tym, że baaardzo lubię szantażować ludzi . Następny rozdział pojawi się gdy będzie 15 komentarzy . ; DD Tak , wiem jestem okrutna . ; DD 

15 komentarzy = 4 rozdział . 


                     

środa, 8 sierpnia 2012

CHAPTER TWO

   Po wyjściu z samolotu pożegnałem się z blondynką a następnie razem z moim nie wielkim bagażem udałem się w stronę czekających na mnie przyjaciół.
  - Siemka ludziska!- zawołałem do chłopaków zagłębiając ich w moim potężnym uścisku.
  - Nialluś !- usłyszałem z ust Zayna i jeszcze raz go przytuliłem.
  - Brakowało nam ciebie, Horan ! - wykrzyknął Louis.
  - Nie było mnie zaledwie dwa dni, Boo Bear !- powiedziałem i widząc przepełnioną złością twarz Tomlinsona dźwięcznie się zaśmiałem.
  - Nigdy nie nazywaj mnie Boo Bearem ! - krzyknął tak głośno, że osoby znajdujące się w promieniu 100 metrów to usłyszały i spojrzały w naszą stronę.
  - Idiota. - skwitował Zayn
  - Loui, przecież takie przezwisko to powód do dumy! - powiedział poważnie Harry, lecz po chwili wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
        Pomimo, że przyjaciele wypełniali mój czas swoimi ciągłymi wygłupami, ja wciąż nie mogłem zapomnieć o uroczej blondynce i o jej historii. Przecież moja babcia zginęła dokładnie w takich samych okolicznościach! To wszystko wydaje mi się strasznie dziwne a do tego to ciągłe przeczucie, że gdzieś ją już widziałem. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Liama.
  - Heeeeej , Niall ! - pomachał mi ręką przed oczami - Wszystko dobrze ? - zapytał z troską.
  - Nie chcę na razie o tym rozmawiać Liam . Idziemy? - zapytałem, widząc odchodzących od nas chłopaków.
  - Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć. Tak, chodźmy.- odpowiedział i obdarował mnie szczerym uśmiechem a ja go odwzajemniłem. Wiedziałem, że Liam zawsze mnie zrozumie i wysłucha jak nikt inny. No tak w końcu to nasz taki 'Daddy Direction' - zaśmiałem się w myślach. Po godzinie spędzonej na jeździe samochodem, w końcu dojechaliśmy do domu. Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakiś film. W ogóle nie mogłem się na nim skupić, więc postanowiłem iść do swojego pokoju .
  - Ja idę do siebie! - zakomunikowałem chłopakom i udałem się na górę.
        Położyłem się na łóżku i wziąłem do ręki zdjęcie moje i mojej babci, które znajdowało się na szafce nocnej. To zdjęcie zostało zrobiono parę dni przed jej śmiercią. Babcia zabrała mnie wtedy do wesołego miasteczka, aby uczcić moje dobre oceny na świadectwie.  Bawiliśmy się wtedy bardzo dobrze i przyjemnie spędziliśmy czas. Poznałem wtedy dziewczynę , która razem ze mną i z moją babcią chodziła na wszystkie rozrywki proponowane przez wesołe miasteczko. Bardzo ją polubiłem, ale niestety już nigdy więcej jej nie spotkałem. To właśnie ona zrobiła nam to pamiątkowe zdjęcie. Następnie podała aparat mojej babci, która tym razem zrobiła zdjęcie mi i dziewczynie. Może to dziwne, ale chociaż bardzo ją polubiłem nie zapamiętałem jej imienia. Tak to głupie ale miałem wtedy 13 lat i najważniejsze co dla mnie było to nauka gra na gitarze.Spędzałem całe dnie na graniu. Na początku nie umiałem złapać rytmu, ale z czasem to wyćwiczyłem i teraz gram niemalże perfekcyjnie.
        Postanowiłem odszukać zdjęcie o którym parę chwil temu sobie przypomniałem. Ucałowałem postać babci na zdjęci trzymanym w moich dłoniach i odłożyłem je na stałe miejsce. Podeszłem do jednej z półek gdzie znajdowało się wielkie pudło. Wziąłem je do ręki, zaniosłem na łóżko a następnie usiadłem obok niego. Ujrzałem napis znajdujący się na pokrywie pudła. " Najwspanialsze chwile spędzone z Babcią ♥ " - przeczytałem na głos a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. To właśnie babcia podsunęła mi pomysł, abym utworzył takie pudło i wkładał do niego wszystkie zdjęcia i pamiątki.
        Po chwili oglądania zdjęć w moje ręce trafiło zdjęcie, którego szukałem. Widniała na nim postać dziewczyny, która wtulała się w moją pierś. W tej chwili poczułem ciepło w sercu, które do tej pory poczułem tylko przy Julliet. Czy to miało jakieś powiązanie? Mam nadzieje, że kiedyś się tego dowiem.


Heeej , witam Was już 2 rozdziałem ! Na pewno będziecie zawiedzeni długością rozdziału i już od razu Was przepraszam. Miałam w planie dodać już wczoraj nowy rozdział, ale przez burze nie miałam internetu, więc już chciałam dodać dzisiaj . ; ) Mam nadzieje, że wybaczycie . ; ) Obiecuje, że następnym Was zadowole . 

Z boku można znaleźć 2 ankiety i bardzo bym chciała abyście w nich zagłosowali . ; )
1 dotyczy tego bloga . A 2 dotyczy bloga, którego chcę założyć z moją siostrą . Byłoby to opowiadania o Zaynie . ; ) 

Czekam na Wasze komenatrze . ; )
Do napisania, xoxo ♥