sobota, 29 grudnia 2012

CHAPTER EIGHT


NIALL

- Niee proszę , nie zabierajcie mi go ! – usłyszałem głośne krzyki Juliet. Szybko otworzyłem oczy i ujrzałem śpiącą dziewczynę z przerażonym wyrazem twarzy .
- Juliet – powiedziałem delikatnym głosem głaszcząc dziewczynę po głowie. – To tylko zły sen – wyszeptałem jej do ucha.
- Niall ?- zapytała powoli otwierając oczy.
- Jestem przy Tobie, nie masz się czego bać- przytuliłem ją mocno do siebie . Znów te ukłucie w sercu i dreszcz przeszywający całe ciało od dołu do samej góry. Tak bardzo uwielbiam ją przytulać. Gdy ona jest przy mnie zapominam o całym otaczającym mnie świecie. Liczy się tylko ona . – Co Ci się śniło mała ? – zapytałem po chwili składając buziaka na czubku jej głowy.
- To co zawsze… śmierć dziadka- powiedziała cicho a po jej policzku spłynęła łza.- Niall, tak bardzo za nim tęsknie.. Minęło już tyle lat a ja nadal nie potrafię zapomnieć. Koszmary powtarzają się każdej nocy. – na te słowa przytuliłem ją do siebie jeszcze mocniej. Wiem co przeżywa. Mnie też nie było łatwo zapomnieć i wrócić do normalnego życia. Było trudno, ale dałem rade. Odnalazłem się w moim życiu na nowo i zrobię wszystko, żeby również Juliet mogła spróbować .
- Juliet, spójrz na mnie – powiedziałem uwalniając dziewczynę z mojego uścisku. Blondynka posłusznie wykonała moją prośbę i już po chwili jej błękitne oczy wpatrzone były w moją twarz. – NIE MOŻESZ ŻYĆ CIĄGLE TYMI WYDARZENIAMI. Musisz zrozumieć, że twój dziadek chciałby abyś żyła pełnią życia . I proszę spróbuj tak żyć, zrób to dla niego . Wierz w to, że uda Ci się to przezwyciężyć a na pewno tak się stanie . – powiedziałem patrząc jej w oczy. Nie chciałem by blondynka ciągle żyła w bólu i cierpieniu . Zasługuje na szczęście a ja zrobię wszystko aby jej je dać .
- Dziękuje Niall , ale ja boje się, że przez to co się stało nigdy nie ułożę sobie życia w szczęściu i radości. Boje się, że to odbije się na całym moim życiu. – kończąc mówić te słowa po jej policzkach spłynęły łzy .
- Nie płacz Jul. Nigdy do tego nie dopuszczę, rozumiesz? Nigdy… Pomogę Ci, razem przez to przejdziemy. – uśmiechnąłem się pocieszająco i kolejny raz mocno ją do siebie przytuliłem .
- Jesteś kochany, nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła –  powiedziała i złożyła na moim policzku delikatny pocałunek a następnie wtuliła się w mój nagi tors. Dziewczyna zasnęła a ja widząc świecące za oknem słońce postanowiłem zejść zrobić śniadanie.
To co ujrzałem , gdy znajdowałem się już na parterze totalnie mnie zadziwiło. Całe One Direction na nogach o tak wczesnej porze? To wręcz nieprawdopodobne. Zaśmiałem się lekko wchodząc do kuchni , gdzie znajdowali się już moi przyjaciele.
- Hej chłopaki! – powiedziałem radośnie witając się z każdym po kolei – Co macie dobrego do jedzenia ? – zapytałem zaciekawiony a każdy z nich wybuchnął śmiechem.
- Oj Nialluś, Nialluś! Mieć w pokoju taką laskę a myśleć o jedzeniu ? To grzech. – powiedział Harry na co reszta ponownie wybuchnęła gromkim śmiechem. Nie wiem  skąd wiedzieli o Jul, ale mam nadzieję, że zaraz wszystkiego się dowiem. Spojrzałem na każdego z chłopaków i lekko skrępowany zaistniałą sytuacją zapytałem:
- Skąd wiecie o Juliet?
- Louis widział Was wczoraj jak uciekaliście przed burzą- odpowiedział natychmiast Liam z lekkim uśmiechem na twarzy. No tak , mogłem się tego spodziewać, Tommo jeszcze nigdy nie przespał burzy. Zawsze wpatruje się w niebo na którym co jakiś czas pojawia się ogromna błyskawica, która rozświetla całe miasto .
-Tak uciekaliście przed tą burzą, że trafiliście aż do twojego łóżka! – zaśmiał się Tommo a wyraz mojej twarzy był zbliżony do seryjnego zabójcy. – Nie denerwuj się ! Swoją drogą, to musze przyznać, że jest niezła! Masz gust Nialler. – Tommilson zaczął swoje głupie docinki akurat wtedy gdy w drzwiach pomieszczenia znalazła się urocza blondynka. Na twarzy dziewczyny pojawiły się lekkie wypieki , które dodawały jej uroku. Chociaż nie wiem, czy można być bardziej uroczym. Posłałem Tommlinsonowi piorunujące spojrzenie i podchodząc do blondynki przedstawiłem ją wszystkim tam obecnym.
- Hej Juliet ! Może zjesz z nami śniadanie? Harry zrobił naprawdę pyszne naleśniki. – zapytał dziewczynę jak zawsze miły i troskliwy Liam.
- Z miłą chęcią – odpowiedziała blondynka miło się do niego uśmiechając. Chwyciłem ją za rękę i poprowadziłem w stronę wolnych miejsc. Akurat tak się złożyło, że Jul zajęła miejsce pomiędzy mną a Hazzą.  Zayn podał Juliet talerzyk oraz sztućce na co dziewczyna podziękowała i obdarzyła go czułym uśmiechem.
- Mam dla Ciebie radę, nakładaj póki jeszcze są bo Niall zaraz wszystkie zje – wyszeptał Juliet na ucho Harry , jednak ja i tak to słyszałem.
- Ei, wszystko słyszę – zakomunikowałem nakładając sobie naleśnika. Swoją drogą, cieszę się, że się polubili. Czułbym się niezręcznie gdyby najważniejsze osoby w moim życiu za sobą nie przepadały.
Po skończonym śniadaniu wspólnie posprzątaliśmy, po czym udaliśmy się do salonu.  Wszyscy zajęliśmy miejsca na dużej kanapie, jedynie Louis i Harry z własnej woli usiedli na podłodze .
- A więc co dzisiaj robimy ? Wspaniała pogoda za oknem , trzeba to jakoś wykorzystać- powiedział podekscytowany Liam .
-Wesołe miasteczko !- wykrzyknąłem
- Jezioro ! – wykrzyknęli Louis i Harry w tym samym momencie.
- Ja osobiście jestem za wesołym , jakoś nie ciągnie mnie nad jezioro. – powiedział spokojnie Zayn
- A ty Juliet ? – zapytał moją przyjaciółkę Liam,
- Ja popieram Nialla i Zayna , uważam, że pogoda w każdej chwili może się zmienić. Wiecie, że jesień w Londynie jest bardzo zmienna . – mówiła ciągle się uśmiechając. – Więc według mnie wesołe miasteczko ! – powiedziała szczęśliwa. 
- A więc, ruszamy do wesołego miasteczka ! – wykrzyknęliśmy razem, ja, Zayn i Liam . 


w następnym rozdziale opiszę wypad do wesołego miasteczka . ^^ 
obok jest ankieta , jeżeli czytasz regularnie tego bloga proszę zagłosuj . ;)

pod ostatnią notką było 6 komentarzy , mam nadzieję, że teraz będzie troszku więcej . ;)
pozdrawiam , Dominikaa  ;)

Jeżeli macie jakieś pytania --> http://ask.fm/DominikaaHoraan
Zapraszam także na mojego tumblra -> http://dominikaahoran.tumblr.com/

CZYTASZ = KOMENTUJESZ . ;) 

niedziela, 23 grudnia 2012

Czeeeeeeeeeść Waaaaaaam .! 

Wiem, wiem zawaliłam, ale miałam naprawdę dużo nauki a do tego doszły próbne egzaminy, które powiem szczerze , nie za dobrze mi poszły.

Ale mniejsza z tym....

W związku z tym, że udzieliła mi się świąteczna atmosfera postanowiłam napisać Wam ROOOOOZZZDZIIIAAAAAŁ !!!

Tylko teraz mam do Was prośbę , w związku z tym, iż coraz mniej Was komentuje chciałabym sprawdzić czy wogóle jest sens.

A więc teraz proszę NAPRAWDĘ WSZYSTKICH KTÓRZY CZYTAJĄ TO OPOWIADANIE I CZEKAJĄ NA NOWY ROZDZIAŁ ABY SKOMENTOWALI TEN POST .

WYSTARCZY JEDNYM SŁOWEM , CZY NAWET MINKĄ.

CHCIAŁABYM SPRAWDZIĆ CZY JEST SENS , GDYŻ MOŻLIWE, ŻE ROZDZIAŁY BĘDĄ SIĘ POJAWIAĆ RAZ LUB DWA RAZY W TYGODNIU. !

Czekam do 27 grudnia . ;)
Jeżeli komentarzy bd dużo 27 grudnia pojawi się już nowy rozdział ;)


DO BOJU ! ;D


niedziela, 4 listopada 2012

CHAPTER SEVEN

Niall
Leże na łóżku i wpatruje się w sufit jak skończony idiota. Powinienem walczyć o to co do niej czuje. A ja dałem wolną rękę John'emu. To nie powinno tak wyglądać, ale nie mogłem znieść tego jak świetnie się dogadują i jak szczęśliwi są w swoim towarzystwie. Nie wiem czy ja byłbym w stanie dać jej takie szczęście i zadowolenie. Na pewno bym się starał,ale przez trasę, koncerty i "zazdrosne" fanki byłoby na prawdę trudno.
        Ciągle rozmyślam na temat Juliet. Ta dziewczyna jest niesamowita, jeszcze nikt nie zawrócił mi tak w głowie. Może to dziwne ale gdy widzę jak na jej twarzy pojawia się promienny uśmiech, gdzieś w myślach pojawia się wspomnienie z wesołego miasteczka. Na prawdę nie wiem dlaczego mój mózg ciągle łączy te dwie dziewczyny. To na prawdę dziwne... Nie zaprzeczę są do siebie podobne i to nawet bardzo. Ale pewnie nie są ze sobą powiązane. Ostatnio na twitterze przeczytałem, że jest na świecie 6 osób które jest  do siebie bardzo podobnych. Może to ta teoria sprawdza się w tym przypadku? Tak, to jest na razie jedno racjonalne wyjaśnienie tej sytuacji.
        No tak... Twitter. Ostatnio bardzo go zaniedbałem. Jak najszybciej chwyciłem laptopa do ręki i pospiesznie go uruchomiłem. Już po krótkim czasie mogłem się zalogować. Przeglądałem wiadomości od fanów, na razie nie dodając żadnego tweeta. Bardzo dużo fanek prosiło o obserwowanie, inne zadawały pytania. Nie miałem siły teraz na nie odpowiadać. Spośród wielu tweetów zauważyłem jeden, który bardzo mnie zaintrygował.Brzmiał on tak: " Nie chciałam aby tak to się potoczyło . Naprawdę przepraszam @NiallOfficial" . Wiedziałem, ba byłem pewien kto jest autorką tego tweeta. Dodałem szybko wpis " Wszystko moja wina.. " i pośpiesznie wylogowałem się z portalu społecznościowego.
        W moim pokoju, jak i za oknem robiło się coraz ciemniej. Uwielbiałem to... uwielbiałem noc. Natomiast jeszcze bardziej uwielbiałem nocne spacery z NIĄ. Tak, tylko i wyłącznie z NIĄ. Mogliśmy wtedy spokojnie pospacerować, pooddychać świeżym powietrzem, porozmawiać lub pomilczeć. To już wszystko zależało od nas. Mam nadzieję, że to tak szybko nie zniknie, że pomimo wszystko będzie to trwać dalej.
        Moje dość długie rozmyślenia przerwał donośny dźwięk mojego telefonu. Pospiesznie nadusiłem zieloną słuchawkę na ekranie mojego telefonu, aby już po chwili do mojego ucha dobiegł milutki głos mojej uroczej sąsiadki.
- Cześć Niall, mam nadzieję, że nie nie przeszkadzam - ledwo co dosłyszałem wypowiedziane przez blondynkę słowa.
- Miło Cię znów usłyszeć Juliet. - powiedziałem wyraźnie podekscytowany - Nie Juliet, Ty nigdy mi nie przeszkadzasz.- powiedziałem szeroko się uśmiechając, chociaż wiedziałem, że blondynka tego nie zobaczy.
- To bardzo miłe Niall. Miałbyś może ochotę na wspólny spacer za godzinkę? - zapytała lekko zakłopotana , prawdopodobnie sytuacją w której się znalazła.
- Oczywiście, przez mój wyjazd przerwaliśmy naszą tradycję. Musimy to nadrobić. - zaśmiałem się na co blondynka odpowiedziała tym samym.
- Więc do zobaczenia za godzinkę słodziaku. - powiedziała a za nim ja zdążyłem zareagować ona już nacisnęła czerwoną słuchawkę.
       Przed spotkaniem z blondynką wziąłem szybki prysznic a na siebie założyłem niebieskie spodnie, t-shirt i moją ulubioną bluzę. Parę minut przed 23 na nogi założyłem białe Niki i wyszedłem z domu. Gdy znalazłem się  na drugiej stronie ulicy zza drzwi wyszła uśmiechnięta blondynka, której z radością pomachałem. Po chwili Juliet znalazła się tuż obok mnie. Miałem ochotę ją przytulić i bardzo mocno, z całego serca pocałować. Jednak odważyłem się tylko na całusa w policzek.
        Szliśmy w stronę pobliskiego parku w ciszy co chwilę spoglądając na siebie. Nie była to krępująca cisza, choć mogłoby się tak wydawać. Chcieliśmy się nacieszyć spokojem, wolnością i co najważniejsze sobą.
- Dlaczego tak szybko dzisiaj poszedłeś ?- zapytała nagle Juliet. Przyznam, że to pytanie mnie zdziwiło i nie wiedziałem co takiego odpowiedzieć  Przecież nie powiem jej prosto w twarz "Nie mogłem znieść tego jak dobrze dogadujesz się z Johnnym ". To by było strasznie egoistyczne i strasznie mógłbym ją tym zranić.
- Musiałem wracać do chłopaków, kazali mi zaraz wracać.- zaśmiałem się, aby to co mówię zabrzmiało wiarygodnie. Z tego co widziałem uwierzyła. - Opowiadaj jak radzisz sobie na studiach. - zapytałem radośnie.
-Och.. mam same pozytywne wrażenia. Uczę się w końcu tego co lubię w dodatku poznałam wielu niesamowitych ludzi...
- Na przykład John'ego - przerwałem jej mówiąc te słowa z wyraźną ironią. Na jej twarzy pojawiło się zaskoczenie, najwidoczniej nie spodziewała się tych słów. Sam nie chciałem tego powiedzieć, to było silniejsze ode mnie.
- Niall, odpowiedz mi na pytanie. Tylko proszę Cię o szczerość. Dlaczego tak bardzo nie lubisz John'ego ? - zapytała a ja po raz kolejny nie wiedziałem co odpowiedzieć.
- Nie wiem.. Po prostu czuje, że on może Cię zranić, Juliet.- przystanąłem na co dziewczyna także postąpiła tak samo. - Uwierz mi, martwię się o Ciebie. jesteś najważniejszą osobą w moim życiu  nie chcę Cię stracić. - powiedziałem spoglądając jej prosto w oczy.
- Niall, cieszę się, że się o mnie martwisz. Ale Johny to tylko kolega. Rozumiesz ? Nawet nie mogę nazywać go moim przyjacielem. Ja po prostu go lubię, miło spędzamy razem czas i to tyle. Na prawdę . - uśmiechnęła się i mocno mnie przytuliła. Tego mi brakowało jej dotyku, jej roześmianych tęczówek, jej dźwięcznego śmiechu. - To Ty jesteś dla mnie ważny, to Tobie mogę powiedzieć wszystko. Jesteś dla mnie jak brat i bardzo mocno Cię kocham. - powiedziała a ja znów poczułem jak głęboki błękit jej oczu spogląda w moją stronę. To naprawdę niesamowite uczucie.
- Też Cię kocham Juliet - odpowiedziałem i bardzo mocno ją przytuliłem. Trwaliśmy w uścisku dosyć długi czas i zapewne trwalibyśmy dłużej, lecz z nieba zaczęły spadać pierwsze krople deszczu.
- No tak, w końcu to Londyn - powiedziała nie zadowolona Juliet, na co lekko się zaśmiałem.
- Wracajmy już do domu- zaproponowałem na co Juliet przytaknęła głową. Z minuty na minutę z nieba spadało coraz więcej kropli deszczu. Nawet nie byłem świadomy, że mamy do przejścia jeszcze cały park. Widząc jak Juliet trzęsie się z zimna pośpiesznie zdjąłem moją bluzę i podałem ją blondynce.
- Masz, nie mogę pozwolić byś się przeziębiła. Zakładaj. - powiedziałem na co dziewczyna lekko się uśmiechnęła i wykonała moje polecenie. Następnie mocno ją do siebie przytuliłem, aby było jej jak najcieplej. W połowie drogi powrotnej do domu rozpadało się całkowicie. Mój T-shirt był już cały mokry, ale nie przejmowałem się tym za nad to. Chwyciliśmy się za ręce i pobiegliśmy w stronę naszych domów. Gdy znaleźliśmy się pod moim domem usłyszeliśmy blisko nas grzmot. Juliet strasznie się przestraszyła, więc nie czekając na nic pociągnąłem ją w stronę mojego domu.
        Po chwili znaleźliśmy się w środku. W przedpokoju zostawiliśmy nasze przemoczone buty a następnie zaprowadziłem Juliet do mojego pokoju.
-Dziękuje Niall, strasznie boje się burzy.- powiedziała a po chwili znowu nastąpił grzmot, na co dziewczyna mocno zacisnęła powieki. Mocno ją do siebie przytuliłem i wyszeptałem do ucha "Przy mnie jesteś bezpieczna, nie bój się".
- Jak tylko burza ucichnie, wracam do siebie - uśmiechnęła się lekko
- Nie ma mowy, zostajesz tutaj. Zaraz przyniosę Ci jakieś czyste ciuchy. - dałem jej buziaka w czubek głowy i wyruszyłem na poszukiwanie odpowiednich ubrań.
- Dziękuję . - powiedziała po raz kolejny na co lekko się zaśmiałem.
- Ta czy ta ? - zapytałem mając w ręku dwie koszulki. Jedną niebieską z napisem "Free Hugs" a drugą czerwoną z nadrukami.
- Niebieską poproszę - uśmiechnęła się.
- Moja ulubiona. Łap - powiedziałem i rzuciłem blondynce koszulkę i spodnie dresowe. - Troszkę za duże, ale niestety nie mam damskich spodni - powiedziałem na co dziewczyna się zaśmiała.
- Nic nie szkodzi . Jak dojdę do łazienki ? - zapytała na co wskazałem jej drogę. Już po 30 minutach dziewczyna wróciła do mojego pokoju, ubrana w moje rzeczy. Wyglądała naprawdę pięknie.
- Uuuuu, wyglądasz bosko - powiedziałem na co jej policzki lekko się zarumieniły  - To teraz ja idę się odświeżyć  Czuj się jak u siebie. - powiedziałem i trzymając w ręku spodnie dresowe poszedłem do łazienki.
Wziąłem szybki prysznic, włosy wysuszyłem ręcznikiem, umyłem zęby i udałem się spowrotem do mojego pokoju. Gdy otworzyłem drzwi zauważyłem leżącą na łóżku dziewczynę, która już odpłynęła w błogi sen. Postanowiłem wziąć przykład z Juliet, więc położyłem się obok niej i już po chwili odpływałem w krainę snów.
       
----------------------------

Przepraszam za jakiekolwiek błędy i za opóźnienie w dodaniu rozdziału.
Mam nadzieję, że wynagrodziłam Wam to długością rozdziału. (Mam nadzieje, że nie zanudziłam)

Następny rozdział z wystąpieniem chłopaków. ! 

Dziękuje za wszystkie komentarze i zachęcam do dalszego komentowania.

Chciałabym Was poprosić o udostępnianie mojego bloga . ;) Z góry dziękuje ;) xx
       

niedziela, 21 października 2012

CHAPTER SIX


           POWRACAM PO DOSYĆ DŁUGIEJ PRZERWIE , ROZDZIAŁ JEST KRÓTKI, ALE JUŻ W NASTĘPNYCH POJAWI SIĘ WIĘCEJ CHŁOPAKÓW , I PROMISE. X) ZACHĘCAM DO CZYTANIA I KOMENTOWANIA. NASTĘPNY ROZDZIAŁ POWINIEN POJAWIĆ SIĘ ZA TYDZIEŃ, ALE MOŻLIWE, ŻE ZE WZGLĘDU NA TO, ŻE MAM W WTOREK URODZINY POJAWI ON SIĘ PRĘDZEJ. ;))

NASTĘPNY ROZDZIAŁ BĘDZIE KONTYNUACJĄ TEGO ROZDZIAŁU ! ;)

--------------------------------------------------------------------------------------------------

NIALL

# DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ #
Właśnie wróciliśmy z naszego 2 tygodniowego wyjazdu do Szwecji. Przyznam się że była tam niezła harówka. Od rana do późnego wieczoru nagrywaliśmy kawałki na naszą nową płytę. Do tego mieliśmy spotkania z fanami i zagraliśmy parę koncertów. Jest to naprawdę bardzo wykańczające, ale kocham to co robię i nie zamieniłbym tego na nic innego. Najbardziej mnie boli to, że w Szwecji nie znalazłem choć chwili czasu aby porozmawiać z Juliet. Może to dziwne ale wydaje mi się, że przez studia które niedawno zaczęła blondynka bardzo się od siebie oddaliśmy. Co wcale mi się nie podoba. Mam nadzieję, że nadrobimy ten czas i wszystko będzie tak jak po jej przyjeździe do Londynu. Spędziliśmy wtedy naprawdę dużo wspaniałych chwil. Brakuje mi ich, brakuje mi jej szczerego uśmiechu którym mnie darzyła. Brakuje mi JEJ . - Nie użalaj się nad sobą Horan, tylko rusz dupsko i spróbuj to naprawić. - powiedziałem głośno do siebie. Nie zastanawiając się dłużej chwyciłem moją ulubioną bluzę i udałem się do Juliet. Przechodząc przez ruchliwą ulicę nie zauważyłam nadjeżdżającego samochodu, ale na szczęście w porę się zatrzymałem. A może to znak, że nie powinienem do niej iść ? Możliwe, ale nie poddam się. Będę walczyć do końca. Po upewnieniu się, że żaden samochód nie zagraża mojemu życiu spokojnie przeszedłem na drugą stronę ulicy. Gdy znalazłem się przed nowoczesnymi drzwiami ogarnął mnie lekki strach, ale wtedy przypomniałem sobie słowa mojej babci "ŻYJE SIĘ TYLKO RAZ" . Po przypomnieniu sobie tego przysłowia pewnie i z uśmiechem na twarzy zapukałem w mahoniowe drzwi. Nie musiałem długo czekać aby w progu zobaczyć roześmianą blondynkę  Na mój widok uśmiech zszedł z jej twarzy . Była bardzo zaskoczona  co można było wyczytać z mimiki jest twarzy.
- Niall ?!... Co Ty tutaj robisz ? - zapytała się nie pewnie.
- Właśnie wróciliśmy ze Szwecji, więc postanowiłem Cię odwiedzić. Przeszkadzam? - zapytałem z nadzieją posyłając jej najmilszy uśmiech na jaki tylko było mnie stać.
- Nie, nie przeszkadzasz. Wejdź . - powiedziała i wpuściła mnie do środka. W salonie, na kanapie siedział przystojny brunet urodą przypominający Zayna, jednak byłem pewny, że to nie jest mój przyjaciel. Nie wiedząc jak się zachować, podałem rękę brunetowi i wypowiedziałem moje imię.
- Cześć Niall, miło Cię poznać. Jestem Johny - z uśmiechem ścisnął moją rękę.
    Minęło już pól godziny odkąd zawitałem w progi domu Juliet. Na mojej twarzy gości od tego momentu sztuczny uśmiech. Dlaczego sztuczny? Gdy widzę jak Juliet świetnie dogaduje się z John'ym moje serce rozpada się na milion małych kawałków. Mając już dosyć widoku ciągle wygłupiającej się pary, wstając z kanapy powiedziałem:
- Nie będę Wam już dłużej przeszkadzał. Trzymajcie się.- posłałem im sztuczny uśmiech i udałem się w stronę drzwi wyjściowych. Juliet dogoniła mnie i chcąc być pewnie dobrą gospodynią domu odprowadziła mnie do drzwi.
- Niall, wcale nam nie przeszkadzasz. - zaczęła, lecz ja jej przerwałem.
- Juliet, przecież Wy nie potrzebujecie mojego towarzystwa. Świetnie bawicie się we dwójkę, jestem zbędny. - powiedziałem i kolejny raz tego dnia posłałem jej sztuczny uśmiech.
- To nie tak Niall. John jest moim przyjacielem ze studiów, świetnie się razem dogadujemy . Tylko tyle. - powiedziała, zatrzymując mnie w sposób złapania mnie za rękę. Po moim ciele przeszedł dreszcz. No tak nawet po dwóch tygodniach moje ciało dalej reaguje tak samo na jej dotyk.
- Nie musisz mi się tłumaczyć Juliet. Tylko chciałbym jeszcze kiedyś powtórzyć nasz nocny spacer. Jeżeli kiedyś nie będziesz umiała zasnąć, proszę zadzwoń do mnie. Tylko o tyle proszę . - moje serce krwawiło, ale chce aby była szczęśliwa. Należy jej się to .
- Obiecuję. - powiedziała i swoimi dokładnie pomalowanymi ustami musnęła mój policzek.
- Miłego wieczoru, Juliet - powiedziałem stojąc już na podwórku.
- Pa Niall - odpowiedziała i zamknęła za mną drzwi. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, postanowiłem pójść do Milk Shake City. Droga do tego wspaniałego lokalu prowadziła przez park, gdzie było naprawdę miłe i orzeźwiające powietrze. Po drodze spotkałem parę fanek, myślałem, że będą mnie śledzić lecz tak się nie stało. Jedne z rozsądniejszych - pomyślałem i lekko się zaśmiałem.




KOMENTUJCIE I GŁOSUJCIE W ANKIETACH ;)
PYTANIA DO MNIE MOŻECIE ZADAĆ TUTAJ -> Ask.fm 

piątek, 31 sierpnia 2012

CHAPTER FIVE

- Niall, tak mi przykro - powiedziała z troską Julliet gdy zakończyłem opowiadać praktycznie całą moją historię.
- Wszystko okej Julliet. Ty jesteś przecież w takiej samej sytuacji. - otarłem łzę spływającą po moim policzku i lekko uśmiechnąłem się w jej stronę.
- A jak kontakty z Twoimi rodzicami ? - zapytała nie pewnie zatapiając się w moich błękitnych tęczówkach - Bardzo się starali i dalej starają. Z całej siły próbowali mnie wspierać. Jestem im za to bardzo wdzięczny, ale nigdy nie zaufałem im tak mocno jak babci i dziadkowi. - po wypowiedzeniu tych słów zapadła cisza. Nie była niezręczna. Wręcz przeciwnie, wcale nam nie przeszkadzała. Był to czas, w którym mogliśmy przemyśleć całą tą sytuację. Czas na podjęcie decyzji, która nie zrani żadnego z nas. Ciszę, która panowała po między nami po prawie 10 minutach przerwała blondynka.
- Niall ?- zaczęła cicho blondynka unikając mojego spojrzenia.
-Tak? - zapytałam . Moja dłoń powędrowała nie pewnie w stronę jej ręki. Po chwili nasze dłonie spotkały się na co lekko się uśmiechnąłem.
-Jaa...ja nie powinnam tak na Ciebie naciskać -powiedziała a w jej głosie mogłem wyczuć smutek.
-Julliet.. - uśmiechnąłem się lekko- Nie masz mnie naprawdę za co przepraszać. Doskonale Cię rozumiem, ja także nienawidzę kłamstwa. I wiesz czego jeszcze nienawidzę? - zapytałem z szerokim uśmiechem na ustach. Dziewczyna popatrzyła na mnie i po upiciu trochę shak'a powiedziała:
- Nie mam pojęcia. Czego?
- Kiedy dziewczyny się przy mnie smucą . Więc teraz proszę aby obdarowała nie pani swoim pięknym uśmiechem. Dobrze? - odpowiedziałem z wielkim uśmiechem na twarzy.
       W Milk Shake City siedzieliśmy dosyć długo. Piliśmy nasze shak'i, rozmawialiśmy ale nie odbyło się bez wygłupów. Świetnie czułem się w jej towarzystwie. Czułem, że mogę jej powiedzieć wszystko a ona nie napisze o tym na twitterze, lub innym portalu społecznościowym. Traktowała mnie jak normalnego chłopaka i to podobało mi się w niej najbardziej. Dowiedziałem się, że rodzice Julliet i kupili jej dom w Londynie. Szczerze? Cieszyłem się z tego bo wiedziałem ba byłem pewien, że zostanie tutaj na dłużej. Moja podświadomość prosiła Boga aby ten dom znajdował się w pobliżu domu mojego i chłopaków. Nie wiem dlaczego, ale wtedy na prawdę tego potrzebowałem. Około godziny 17, Julliet powiedziała, że musi się zbierać, bo omówiła się z właścicielem domu po odbiór kluczy. Ruszyliśmy w stronę kasy. Julliet upierała się aby zapłacić za swojego shak'a, lecz ja jej na to nie pozwalałem. W końcu uległa i ja zapłaciłem za dwa shak'i. Po wyjściu z MSC nie chciałem się z Nią jeszcze rozstawać.
- To może Cię odprowadzę ? - zaproponowałem.
- Nie mam nic przeciwko. - uśmiechnęła się promiennie w moją stronę.Szliśmy opowiadając sobie różne historie z naszego życia. Julliet poprosiła mnie abym opowiedział jej o X-Factorze. Nie wahałem się. Z moich ust popłynął potok słów.Nawet nie zauważyłem, kiedy blondynka przystanęła.
- To tutaj - powiedziała szeptem a ja otworzyłem szerzej oczy ze zdumienia - Dziękuję Ci, za miło spędzony czas. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to powtórzymy.- uśmiechnęła się lekko.
- Nie mamy zbyt daleko do siebie. Więc jeżeli tylko chcesz możemy powtórzyć nasze spotkanie nawet, kiedy odbierzesz klucze do domu. - zaśmiałem się.
- Ale jak to ? - zapytała nie rozumiejąc.
- Mieszkam dokładnie na przeciwko Ciebie . O tam - okazałem palcem na budynek znajdujący się na przeciwko nas. - Więc czy chcesz czy nie chcesz będę Twoim stałym gościem. - powiedziałem ciągle się śmiejąc.
- Ale się złożyło. Dziękuje jeszcze raz Niall . Lecę już. Do zobaczenia - powiedziała, musnęła mój policzek po czym weszła do swojego nowego domu.


Wiem krótki, krótki, krótki i jeszcze raz krótki. 
Jeżeli chodzi o bloga o Zaynie prolog wstawię w następnym tygodniu. Link podam tutaj oraz poinformuje Was na twtterze. 

Nie wiem czy wiecie, a raczej nie wiecie. Mam ostatnie straszne kłopoty z weną i nie tylko. Moje wszystkie pomysły ta tego bloga gdzieś zniknęły. 
Chciałabym poprosić WSZYSTKICH czytających tego bloga o napisanie w komentarzu :
- co czujecie czytając i czekając na nowe rozdziały,
- jakie emocje wzbudza w Was ten blog,
- jak wyobrażacie sobie dalsze losy bohaterów,
- co wprowadzić nowego do tego opowiadania [ np. aby było więcej, któregoś z chłopaków, ] 

Poruszcie swoją wyobraźnie i piszcie to co dyktuje Wam serce.  
Mam nadzieję, że to pomoże mi odzyskać wenę na dalsze pisanie rozdziałów na tego bloga. 
Dziękuje . xxx 


środa, 22 sierpnia 2012

CHAPTER FOUR

Obudziłem się dosyć wcześnie rano. Za oknem panowała jeszcze ciemność,ale zbytnio się tym nie przejąłem. Po chwili wpatrywania się w biały sufit postanowiłem trochę się ogarnąć a później posprzątać w pokoju. Poszedłem do mojej garderoby i wyjąłem z niej dresowe spodnie i pierszy z brzegu T-Shirt. Chwyciłem ubrania do ręki i po cichu udałem się do łazienki, która znandowała się blisko mojego pokoju.Wziąłem orzeźwiający prysznic a następnie wykonałem poranną toaletę. Wyszedłem z łazienki z o wiele lepszym nastawieniem do życia. Mój żołądek domagał się jedzenia, więc udałem się w stronę kuchni. Po zjedzeniu śniadania nabrałem sił na cały dzisiejszy dzień. Spojrzałem n zegar wiszący na ścianie w kuchni. Wskazywał on godzinę ósmą. "Reszta na pewno jeszcze słodko śpi w swoich łóżkach"- powiedziałem w myślach.Zachowywałem się najciszej jak tylko potrafiłem, aby tylko nie obudzić żadnego z chłopaków. Do szklanki nalałem soku pomarańczowego, a następnie usiadłem na kuchennej wysepce i wpatrywałem się w widok za oknem. Na przeciwko Naprzeciwko mojego i chłopaków domu znajdował się budynek, przed którym jeszcze wczoraj stał ogromny transparent z napisem "DOM DO WYNAJĘCIA". "Nowi sąsiedzi" -pomyślałem i lekko się uśmiechnąłem.
   -Co tam ciekawego wypatrujesz? - zapytał niespodziewanie Zayn wchodząc do kuchni.
   - A Ty co się tak skradasz? -odpowiedziałem i posłałem mulatowi szczery uśmiech.
   - Nialler! Nie odpowiada się pytaniem na pytanie !- krzyknął chłopak i szeroko się uśmiechnął.
   -Cicho Zayn!Obudzisz resztę i zakończy się rozkoszowanie ciszą - powiedziałem śmiejąc się do Zayna. -Ja idę do siebie, muszę tam trochę ogarnąć - dodałem i trzymając w dłoni szklankę soku udałem się do mojego pokoju.
  - Spodziewasz się jakiejś panienki? - usłyszałem za sobą głos mulata.
  - Możliwe, możliwe - powiedziałem do siebie i wszedłem do pokoju.Panował tam na prawdę porządny bałagan. Na podłodze i fotelu znajdowało się  bardzo dużo porozwalanych ubrań. Łóżko zajęte było przez ogrom zdjęć, które wyjąłem z pudełka dzień wcześniej. Na początku postanowiłem włożyć do szafy wszystkie czyste ubrania znajdujące się na podłodze i fotelu. Natomiast rzeczy nadające się do prania zaniosłem do mojej łazienki i włożyłem je do specjalnego kosza. Gdy wykonałem tą czynność udałem się z powrotem do mojego pokoju, tym razem z zamiarem posprzątania bałaganu na łóżku.Na wolnym skrawku łóżka położyłem wielkie pudło i pojedynczo wkładałem każde zdjęcie. Fotografie na których znajdowałem się ja i nieznajoma dziewczyna z wesołego miasteczka odkładałem na szafkę nocną. Gdy wszystkie zdjęcia włożyłem do pudła odłożyłem je na jedną z półek. Pościeliłem łóżko i rozejrzałem się dookoła. W moim pokoju panował teraz ład i porządek. Uśmiechnąłem się na widok czystego pomieszczenia i spojrzałem na zegar, który właśnie wskazywał godzinę 11.45. W związku z tym, że do spotkania z Julliet została mi ponad godzina, postanowiłem się już powoli przygotowywać. Wybrałem dla siebie jeansowe rurki i biały T-shirt z z obrazkiem. Gdy przygotowałem dla siebie strój wolnym krokiem podążyłem do łazienki, gdzie przebrałem się w wybrany przeze mnie zestaw. Następnie wyjąłem z szafki żel do włosów lekko umodelowałem sobie włosy. "Mam nadzieje, że jej się spodoba"- pomyślałem przyglądając się sobie w lustrze. Wglądałem tak:


Kiedy wróciłem do mojego pokoju do kieszeni jeansów włożyłem telefon i portfel a na stopy ubrałem vansy (chyba tak się nazywają te co on ma ubrane ;D). Zegar przedstawiał godzinę 12.30, więc postanowiłem powoli wychodzić. Zszedłem do salonu gdzie Zayn i Liam oglądali telewizję. Przywitałem się z Liamem wciąż czując na sobie wzrok Zayna.
  -No, no ! Ale żeś się odstawił! - powiedział i dziwnie poruszył brwiami Zayn. - Musi być wyjątkowa. Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie zobaczę dziewcze, które uwiodło naszego żarłoka - zaśmiał się lekko a Liam sprzedał mu kuksańca w bok.
  - Auuuuuaaaaa - wydarł się Zayn do ucha Liama.
  - Dobra, leć już Nialler bo jeszcze się spóźnisz. - zwrócił się do mnie Liam, u którego pojawił się szeroki uśmiech .
  - Okej , spadam - powiedziałem i skierowałem się w stronę drzwi wejściowych.
  - Powodzenia - usłyszałem za sobą głos Liama .
  - Nie spieprz tego, Nialler ! - dopowiedział Zayn . Ja tylko lekko się zaśmiałem i podąrzyłem przed siebie .
        Po 10 minutach znalazłem się w Milk Shake City. Gdy wszedłem do środka rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nigdzie nie widziałem Julliet, więc usiadłem przy stoliku w jednym z kątów budynku. No tak jestem za wcześnie - pomyślałem patrząc na zegar wiszący na ścianie na przeciwko. Zamówiłem sobie truskawkowego shak'a i cierpliwie czekałem na blondynkę. Punktualnie o godzinie 13 w drzwiach MSC ujrzałem piękną blondynkę. N mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Pomachałem do niej a ona od razu obdarzyła  mnie szczerym uśmiechem i pięknym spojrzeniem. Na powitanie lekko ją przytuliłem i dałem buziaka w policzek.
  - Cieszę się, że przyszłaś. Napijesz się czegoś ?- zapytałem blondynki widząc zbliżającego się kelnera.
  - Z chęcią. Poproszę shaka 1D -  powiedziała zwracając się do kelnera. - Uwielbiam ten zespół nie dość , że ich piosenki mają duszę, oni mają piękne głosy to jeszcze grzeszą swoją urodą. - powiedziała zachwycając się .Na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec. Właśnie uświadomiłem sobie, że Julliet jest naszą fanką. Tylko dlaczego ona mnie nie rozpoznała ? - No pytanie ciągle krążyło w mojej głowie.
  - Uwielbiam jak się rumienisz . - blondynka lekko się zaśmiała - A i Niall, ja wiem, że jesteś jednym z One Direction. -powiedziała ciągle się śmiejąc.
  - Ale jak to ? Przecież Ty zachowujesz się w moim towarzystwie tak .. normalnie? Jesteś taka prawdziwa, nie udajesz przy mnie kogoś kim wcale nie jesteś. - powiedziałem zdziwiony.
  - Ahaa .. To o to chodzi. Czyli mam zacząć krzyczeć, piszczeć, że siedzę sobie tutaj z jednym członkiem mojego ulubionego zespołu, tak? Da się załatwić. - uśmiech cały czas nie schodził z jej twarzy.
  - Nie, błagam tylko nie piszcz - powiedziałem przybliżając się w stronę blondynki i kładąc palec na jej ustach. - Tak jest idealnie - odpowiedziałem i puściłem jej oczko.
  - Pani shake - powiedział kelner stawiając kubeczek na stole.
  -Dziękujemy Panu bardzo - powiedziałem i się szeroko uśmiechnąłem. Spojrzałem blondynce prosto w oczy i zabrałem mój palec z jej ust.  - Tak jest idealnie- powtórzyłem
  - Niall, możesz mi wytłumaczyć tą sytuację z samolotu.? - usłyszałem z ust blondynki.Tego bałem się najbardziej. - Dlaczego gdy usłyszałes historię mojego dziadka zachowałeś się tak dziwnie? - dopowiedziała
  - Julliet - zacząłem
  - Niall, tylko proszę, powiedz prawdę . Nie znoszę kłamstw.- przerwała mi blondynka i lekko się do mnie uśmiechnęła, aby dodać mi odwagi .
  -Dobrze, powiem prawdę bez owijania w bawełnę. Chodzi o to, że gdy opowiedziałaś mi tą historię czułem się tak jakbyś opowiadała całe moje życie. - odpowiedziałem niepewnie.
  -Ale jak to ? Nie rozumiem - powiedziała zaciekawiona blondynka wpatrując się w moje oczy.
 - Kiedy byłem dzieckiem dla rodziców najważniejsza była praca.Nie interesowali się mną . Na wszystkie wakacje wyjeżdżałem z babcią i dziadkiem. Jednak z tej dwójki to do babci miałem największe zaufanie. Może to dlatego, że gdy tylko wracała z pracy w banku zajmowała się mną. Gdy ja byłem w szkole babcia była w pracy a dziadek w domu, jednak gdy przychodziłem z szkoły babcia wracała do domu ale dziadek szedł do pracy. Więc to ona spędzała ze mną wszystkie po południa. Nie miałem dziadkowi tego za złe, ponieważ i tak interesował się mną bardziej niż biologiczni rodzice. No ale przejdźmy do setna - mówiłem co jakiś czas spoglądając jej w oczy. - Pewnego dnia wakacji zostałem z dziadkiem w domu. Dziadek dostał wezwanie z pracy i w trybie natychmiastowym musiał się tam zjawić. Bardzo był poddenerwowany, więc zapomniał swojego telefonu. Babcia kończyła pracę dokładnie o godzinie 15. Na zegarze wybiła właśnie godzina 17 a jej dalej nie było. Gdy siedziałem na kanapie w salonie usłyszałem dźwięk telefonu mojego dziadka. Pomyślałem, że to coś ważnego, więc odebrałem. Nie myliłem się. To co usłyszałem w telefonie wywołało u mnie paniczny strach i nie dowierzenie. "Przykro nam ale Pana babcia zginęła w napadzie na bank, w którym pracowała.To było dla mnie jak cios prosto w serce. Dziadek po śmierci babci całkowicie się załamał, więc wyjechał z Mullingar do Ameryki. Nie chciał tam zostawać, ponieważ wszystko kojarzyło mu się z babcią. - zakończyłem a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.


A więc jest następny rozdział. Przepraszam Was, że tak późno, ale nie miałam czasu na przepisanie. Jeżeli chodzi o następny rozdział . Nie wiem kiedy on się pojawi, ponieważ mam ogromne problemy z weną . 

Proszę Was bardzo o skomentowanie, ponieważ gdy czytam Wasze komentarze mam ochotę dalej pisać. Więc wena na pewno szybko wróci. Mam nadzieje, że przebijecie liczbe komentarzy pod poprzednią notką . ; D Przypominam o głosowaniu w ankietach. 

Jeżeli macie do mnie jakieś pytania możecie zadawać je tutaj --> Ask.fm

środa, 15 sierpnia 2012

CHAPTER THREE

        Od  godziny przyglądałem się temu zdjęciu.Było w nim coś co sprawiało, że nie mogłem oderwać od niego wzroku. Położyłem to zdjęcie na szafce nocnej a pudełko odłożyłem na półkę. Wracając na łóżko zauważyłem, że na podłodze leży jeszcze jedno zdjęcie. Podniosłem je i zobaczyłem sytuację jak wręczam blondynce bukiecik kwiatów. Nigdy nie wiedziałem tego zdjęcia. Po chwili rozmyśleń nad sytuacją z fotografii przypomniałem sobie ten moment.
        Pamiętam, że byłem bardzo zauroczony blondynką. Za wszelką cenę chciałem jej zaimponować. W drodze do domu strachów zobaczyłem małą polanę na której znajdowało się pełno kolorowych kwiatków. W czasie gdy dziewczyna razem z moją babcią poszły kupić bilety ja pobiegłem na polanę i zerwałem parę kwiatków, które później ułożyłem w malutki bukiecik.Gdy to zrobiłem pobiegłem do dziewczyny i mojej babci, które już na mnie czekały. Popatrzyłem blondynce prosto w oczy i podarowałem jej bukiecik mówiąc: "To dla Ciebie, abyś o mnie nie zapomniała". To wtedy musiało być zrobione to zdjęcie. Pamiętam jak babcia się cieszyła, że zrobiłem pierwszy krok, ponieważ w stosunku do dziewczyn zawsze byłem nieśmiały.Chwila, przecież blondynka obdarowało mnie wtedy słodkim całusem w policzek. "Może jest jeszcze więcej zdjęć"- pomyślałem i znów podszedłem do półki z pudełkiem, w którym znajdowały się zdjęcia.  Wysypałem zawartość pudełka na łóżku i zacząłem je przeglądać.
        Nagle usłyszałem ciche pukanie do drzwi.
  -Proszę ! - powiedziałem dosyć głośno, tak aby osoba za drzwiami mogła usłyszeć.
  -Niall, ja wiem, że nie chcesz o tym rozmawiać. Ale uwierz mi, że jak komuś się wygadasz to będzie ci o wiele łatwiej z tym żyć. - powiedział Liam wchodząc do pokoju.
  - Tak, wiem to Liam. Usiądź. - pokazałem na skrawek wolnego miejsca na łóżku.
  - Co robisz ? - zapytał biorąc do ręki jedno zdjęcie.
  - Przeglądam zdjęcia na których spędzałem czas z babcią.-odpowiedziałem
  - A co to za dziewczyna?- zapytał biorąc do ręki inne zdjęcie.
  - Pokaż- powiedziałem i wyciągnąłem rękę w kierunku fotografii. "Tego szukałem" - pomyślałem widząc zdjęcie przedstawiające blondynkę, która muska mnie lekko w policzek..- To może dziwnie zabrzmieć, ale ... nie wiem, kto to jest .- powiedziałem zwracając się do Liama. - Wiem tylko, że choć znaliśmy się jeden dzień ciągle darzę ją niesamowitym uczuciem. - wypowiedziałem ciągle wpatrując się w to zdjęcie.
  - Niall - powiedział Liam, kładąc mi dłoń na ramieniu - Co się wydarzyło w Irlandii ? Tylko nie mów, że nic bo i tak ci nie uwierzę! Przyjechałeś odmieniony, więc coś stać się musiało. - powiedział patrząc mi prosto w oczy. Opowiedziałem  mu całą historię począwszy od sytuacji na cmentarzy , kończąc na wspomnieniach dotyczących blondynki.
  - No nieźle. Więc mówisz, że gdy przytulałeś tą dziewczynę w samolocie poczułeś to samo ciepło jak teraz oglądasz to zdjęcia i przypominasz sobie te momenty . ? - zapytał poważnie .
  -Sam już nie wiem Liam - odpowiedziałem chowając twarz w dłoniach. Spojrzałem jeszcze raz na zdjęcie moje i blondynki . Przecież minęło już tyle lat od tego zdarzenia. Nie mogła znów od tak pojawić się w moim życiu.
  -Liam, mógłbym zostać sam ? - zapytałem patrząc na przyjaciela.
  - Oczywiście, ale pamiętaj, że na mnie i chłopaków zawsze możesz liczyć . -powiedział i wyszedł z mojego pokoju.
        Na moim łóżku w dalszym ciągu znajdowało się pełno zdjęć. Nie miałem siły teraz sprzątać, więc pozostałem w bałaganie najlepszych wspomnień mojego życia. Chwyciłem do ręki gitarę i zacząłem przygrywać "Moments" . Grając i śpiewając ta piosenkę zawsze przed oczami miałem moją babcię ubraną w białą sukienkę z aureolą na głowie. Po moich policzkach spływały łzy, gdy usłyszałem cichy dźwięk mojego telefonu. Delikatnie otarłem spływającą ciecz z policzków i chwyciłem do reki telefon. Na ekranie zobaczyłem napis "MASZ 1 WIADOMOŚĆ" . Z lekką niepewnością nacisnąłem klawisz, który sprawił , że ujrzałem wiadomość od nieznajomego dla mnie numeru.
              " Cześć, właśnie znalazłam karteczkę z twoim numerem, więc postanowiłam
        do Ciebie napisać. Gdy w samolocie, odpowiedziałeś, że wszystko w porządki wcale
        tak nie było prawda? Proszę, tym razem odpowiedz szczerze. ; )              Julliet. "
 Nie wiedziałem co zrobić i co jej odpisać Wciąż w głowie miałem jej historię, która bardzo przypominała mi moją . Była wręcz taka sama .Postanowiłem w końcu się przełamać i powiedzieć dziewczynie prawdę. Zasługuje na to. Zacząłem pisać .
               " Cześć, cieszę się że napisałaś. No i masz rację, nie ejst w porządku i raczej 
          nigdy nie będzie. Moglibyśmy się spotkać jutro o 13 w Milk Shake City ? ;)  Niall, " 
Wysłałem wiadomość i czekałem na odpowiedź. Po mojej głowie błądziło 1000 różnych pytań. Co jeśli nie będzie miała ochoty się ze mną spotkać? Jak zareaguje na opowieść o moim życiu, które tak diametralnie przypomina jej życie. Co jeśli się w niej zakocham a ona tego nie odwzajemni ? Właściwie sam nie wiem dlaczego to pytanie pojawiło się w mojej głowie. Przecież to bez sensu , znam Julliet dopiero jeden dzień. jednak to pytanie nurtowało mnie najbardziej. Po chwili znów usłyszałem dźwięk telefonu. Otworzyłem wiadomość.
                    " Okej, będę . xoxo     Julliet , "
Szczęśliwy zasnąłem w łóżku pełnym zdjęć i z gitarą w ręce. 




Tak, tak wiem znowu jest krótki . ;D No ale mam napisany już następny rozdział i zapewniam, że jest o wieeeeeeeelee dłuższy i o wieeeeeele więcej się w nim dzieje .
Przypominam o oddawaniu głosów a ankietach znajdujących się obok . ; )
I jeżeli macie jakieś pomysły dotyczące tego opowiadania możecie przysyłać je na mój  e-mail : dominika231997@interia.pl ja je przeanalizuje i może coś wybiorę . 
A no i jedna z Was (dokładniej Oliwia ;)) prosiła abym dodawała więcej informacji dotyczących bloga o Zaynie. Gdy tylko napisze prolog od razu go udostępnię a link podam tutaj . ; ) 
W związku z tym, że baaardzo lubię szantażować ludzi . Następny rozdział pojawi się gdy będzie 15 komentarzy . ; DD Tak , wiem jestem okrutna . ; DD 

15 komentarzy = 4 rozdział . 


                     

środa, 8 sierpnia 2012

CHAPTER TWO

   Po wyjściu z samolotu pożegnałem się z blondynką a następnie razem z moim nie wielkim bagażem udałem się w stronę czekających na mnie przyjaciół.
  - Siemka ludziska!- zawołałem do chłopaków zagłębiając ich w moim potężnym uścisku.
  - Nialluś !- usłyszałem z ust Zayna i jeszcze raz go przytuliłem.
  - Brakowało nam ciebie, Horan ! - wykrzyknął Louis.
  - Nie było mnie zaledwie dwa dni, Boo Bear !- powiedziałem i widząc przepełnioną złością twarz Tomlinsona dźwięcznie się zaśmiałem.
  - Nigdy nie nazywaj mnie Boo Bearem ! - krzyknął tak głośno, że osoby znajdujące się w promieniu 100 metrów to usłyszały i spojrzały w naszą stronę.
  - Idiota. - skwitował Zayn
  - Loui, przecież takie przezwisko to powód do dumy! - powiedział poważnie Harry, lecz po chwili wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
        Pomimo, że przyjaciele wypełniali mój czas swoimi ciągłymi wygłupami, ja wciąż nie mogłem zapomnieć o uroczej blondynce i o jej historii. Przecież moja babcia zginęła dokładnie w takich samych okolicznościach! To wszystko wydaje mi się strasznie dziwne a do tego to ciągłe przeczucie, że gdzieś ją już widziałem. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Liama.
  - Heeeeej , Niall ! - pomachał mi ręką przed oczami - Wszystko dobrze ? - zapytał z troską.
  - Nie chcę na razie o tym rozmawiać Liam . Idziemy? - zapytałem, widząc odchodzących od nas chłopaków.
  - Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć. Tak, chodźmy.- odpowiedział i obdarował mnie szczerym uśmiechem a ja go odwzajemniłem. Wiedziałem, że Liam zawsze mnie zrozumie i wysłucha jak nikt inny. No tak w końcu to nasz taki 'Daddy Direction' - zaśmiałem się w myślach. Po godzinie spędzonej na jeździe samochodem, w końcu dojechaliśmy do domu. Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakiś film. W ogóle nie mogłem się na nim skupić, więc postanowiłem iść do swojego pokoju .
  - Ja idę do siebie! - zakomunikowałem chłopakom i udałem się na górę.
        Położyłem się na łóżku i wziąłem do ręki zdjęcie moje i mojej babci, które znajdowało się na szafce nocnej. To zdjęcie zostało zrobiono parę dni przed jej śmiercią. Babcia zabrała mnie wtedy do wesołego miasteczka, aby uczcić moje dobre oceny na świadectwie.  Bawiliśmy się wtedy bardzo dobrze i przyjemnie spędziliśmy czas. Poznałem wtedy dziewczynę , która razem ze mną i z moją babcią chodziła na wszystkie rozrywki proponowane przez wesołe miasteczko. Bardzo ją polubiłem, ale niestety już nigdy więcej jej nie spotkałem. To właśnie ona zrobiła nam to pamiątkowe zdjęcie. Następnie podała aparat mojej babci, która tym razem zrobiła zdjęcie mi i dziewczynie. Może to dziwne, ale chociaż bardzo ją polubiłem nie zapamiętałem jej imienia. Tak to głupie ale miałem wtedy 13 lat i najważniejsze co dla mnie było to nauka gra na gitarze.Spędzałem całe dnie na graniu. Na początku nie umiałem złapać rytmu, ale z czasem to wyćwiczyłem i teraz gram niemalże perfekcyjnie.
        Postanowiłem odszukać zdjęcie o którym parę chwil temu sobie przypomniałem. Ucałowałem postać babci na zdjęci trzymanym w moich dłoniach i odłożyłem je na stałe miejsce. Podeszłem do jednej z półek gdzie znajdowało się wielkie pudło. Wziąłem je do ręki, zaniosłem na łóżko a następnie usiadłem obok niego. Ujrzałem napis znajdujący się na pokrywie pudła. " Najwspanialsze chwile spędzone z Babcią ♥ " - przeczytałem na głos a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. To właśnie babcia podsunęła mi pomysł, abym utworzył takie pudło i wkładał do niego wszystkie zdjęcia i pamiątki.
        Po chwili oglądania zdjęć w moje ręce trafiło zdjęcie, którego szukałem. Widniała na nim postać dziewczyny, która wtulała się w moją pierś. W tej chwili poczułem ciepło w sercu, które do tej pory poczułem tylko przy Julliet. Czy to miało jakieś powiązanie? Mam nadzieje, że kiedyś się tego dowiem.


Heeej , witam Was już 2 rozdziałem ! Na pewno będziecie zawiedzeni długością rozdziału i już od razu Was przepraszam. Miałam w planie dodać już wczoraj nowy rozdział, ale przez burze nie miałam internetu, więc już chciałam dodać dzisiaj . ; ) Mam nadzieje, że wybaczycie . ; ) Obiecuje, że następnym Was zadowole . 

Z boku można znaleźć 2 ankiety i bardzo bym chciała abyście w nich zagłosowali . ; )
1 dotyczy tego bloga . A 2 dotyczy bloga, którego chcę założyć z moją siostrą . Byłoby to opowiadania o Zaynie . ; ) 

Czekam na Wasze komenatrze . ; )
Do napisania, xoxo ♥

poniedziałek, 30 lipca 2012

CHAPTER ONE

     Założyłem na głowę kaptur i wszedłem na pokład samolotu. Zawsze gdy zresztą zespołu latałem samolotem siedziałam przy oknie i wpatrywałem się w chmury. Wiedziałem , że gdzieś tam jest moja babcia. Dzisiaj też postanowiłem usiąść i poobserwować niebo. Oparłem głowę o szybę i oddałem się wspomnieniom. Przypominałem sobie wszystkie najważniejsze chwile mojego życi, które spędziłem razem z moją najukochańszą babcią .
     Z mojego transu wybudził mnie delikatny szept .
  - Przepraszam, czy to miejsce jest wolne ?- usłyszałem. Powoli otworzyłem oczy i skierowałem je w stronę dochodzącego głosu. Moim oczom ukazała się urocza blondynka, którą spotkałem dziś na cmentarzu.
  - Tak, jest wolne - uśmiechnąłem się miło w stronę blondynki. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i usiadła obok mnie. 
     No tak, przecież to jedyny lot do Londynu dzisiaj wieczorem - pomyślałem przypominając sobie rozmowę z Julie. Ciągle obserwowałem nowo poznaną dziewczynę. Była idealna. Jej delikatne rysy twarzy doskonale komponowały się z jej jasną cerą. Nie umiałem oderwać od niej wzroku. Było w niej coś co mnie  przyciągało i nie ukrywam, że bardzo mi się to podobało. 
  - Twój chłopak musi być wielkim szczęściarzem.- wypaliłem nagle czując jak na moich policzkach pojawiają się czerwone wypieki. Julie lekko się zaśmiała ale po chwili zobaczyłem jak w jej oczach pojawiają się łzy.
  - Jaa.. ja nie mam chłopaka, Niall - powiedziała bardzo cicho a po jej policzkach spłynęły słone łzy,.Gdy to usłyszałem zrobiło mi się strasznie głupio. 'Horan, idiota z ciebie!"- powiedziałem sobie w myślach. 
  - Jullie ... ja przepraszam. Nie powinienem. - powiedziałem mocno ją do siebie przytulając.
  -Nic się nie stało Niall. - wyszeptała - Ostatnio dowiedziałam się, że mój chłopak zdradzał mnie z moją przyjaciółką.  Właśnie dlatego wyprowadzam się do Londynu. W Irlandii nic mnie już nie trzymie. - Jak to, a rodzice ? - przyglądałem jej się z zaciekawieniem. - Dla rodziców najważniejsza jest kasa. Tak naprawdę jako jedyny z rodziny troszczył się o mnie mój dziadek. To on wiedział o mnie wszystko i bardzo mnie wspierał. Dziś mija 5 rocznica jego śmierci. - powiedziała już troszkę pewniej .
  - Doskonale Cię rozumiem Julie. - powiedziałem przytulając ją do mojego serca . - Dokładnie 5 lat temu z tego świata odeszła moja babcia która mnie wspierała i spędzała ze mną każdy swój wolny czas. Jestem dokładnie w takiej sytuacji jak ty - powiedziałem a po moich policzkach spłynęła pojedyncza łza
  - Ale jak to ? Dokładnie dzisiaj mija 5 rocznica ? - zapytała spoglądając na mnie wzrokim przepełnionym zdziwieniem.
   - Tak, to dlatego byłem na cmentarzu . - odpowiedziałem. - Przepraszam, że spytam, ale na co umarł twój dziadek ? - powiedziałem po krótkiej chwili ciszy.
  - Mój dziadek pracował w  jednym z Irlandzkich banków. 5 lat temu również poszedł do pracy, lecz już z niej nie wrócił. Bardzo się o Niego martwiłam, ale ciągle na niego czekałam w przekonaniu, że coś go zatrzymało. W radiu usłyszałam, że był napad z bronią w ręku (musiałam to napisaać xD) na ten właśnie bank. Nie wiedziałam co robić więc od razu tam pobiegłam . Od policjantów dowiedziałam się, że mój dziadek i jeszcze parę innych pracowników zostało zamordowanych.Do tej pory nie znaleziono zabójcy. - powiedziała a ja nie mogłem w to uwierzyć . Siedziałem obok niej i nie byłem stanie nic sensownego z siebie wydusić. W mojej głowie kłębiło się bardzo dużo różnych myśli .
  - Niall , coś nie tak ? - usłyszałem głos blondynki.
  - Tak, wszystko okej . Bardzo mi przykro z powodu twojego dziadka . - po wypowiedzeniu tych paru słów usłyszałem głos stewardessy, który rozniósł się po całym pokładzie samolotu . "Proszę o zapięcie pasów, za chwilę rozpocznie się lądowanie "- po usłyszeniu tego komunikatu, każdy z pasażerów zapiął pas i cierpliwie czekał aż w końcu będzie mógł wyjść z samolotu. Gdy Jullia szukała czegoś w swojej torebce ja niepostrzeganie wrzuciłem jej do kieszeni jej kurtki mój numer telefonu .  Zadowolony z swojego czynu oparłem głowę o fotel i cierpliwie czekałem na wylądowanie samolotu .



Rozdział 1 mam w końcu za sobą . Chciałabym Wam podziękować za miłe komentarze , które bardzo zmotywowały mnie do dalszego pisania. Mam nadzieję, że i pod tym postem ich nie zabraknie i (może) bedzie ich jeszcze więcej . Byłabym bardzo wdzięczna za polecanie mojego bloga na prze różne sposoby . ; ) Możecie wtedy do mnie napisać na tt a ja na pewno się odwdzięcze ; )
Obok można znaleźć "Od Autorki" będę tam opisywała w jakim etapie pisania następnego rozdziału jestem . Aktualizować to będę co 2-3 dni. Więc bd wiedzieć kiedy może pojawić się nowy rozdział. Podoba Wam się ten pomysł ? ; )
Mam do Was pytanie na które chciałabym , żebyście odpowiedzieli w komentarzu razem z opinią na temat rozdziału . 
Czy kontynuować dalej wątek śmierci babci Nialla i dziadka Jullie .? Ponieważ mam pewien pomysł tylko nie wiem czy Wam bd to odpowiadać . 

Mam nadzieje , że nie rozczarowaliście się i liczę na wasze opinie . 
Do napisania . ; )) xx

sobota, 21 lipca 2012

Prolog .!

  Dziś mija 5 lat odkąd Bóg zabrał z tego świata najważniejszą osobę w moim życiu. Moją babcię, która jako jedyna wspierała mnie w najtrudniejszych dla mnie momentach. Teraz mam 18 lat, ale wciąż nie mogę się pogodzić z jej śmiercią.
  Podeszłem do grobu babci na którym zaświeciłem znicz, a do wazonu wstawiłem bukiet białych róż. Pomodliłem się i usiadłem na ławce znajdującej się tuż obok nagrobka.
- Tak bardzo za Tobą tęsknię, babciu. - wyszeptałem a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. W mojej głowie pojawiło się mnóstwo wspomnień związanych z tą niesamowitą kobietom. Dokładnie pamiętam jaką nieziemską cierpliwością mnie darzyła. To ona wspierała w nauce gry na gitarze, gdy ja byłem już skłonny się poddać. Przed nią jako jedyną się otworzyłem i zaśpiewałem piosenki mojego autorstwa. Gdy umarła miałem 13 lat, ale wszystkie wspomnienia na zawsze znajdą się w moim sercu nie zależnie od tego co się wydarzy. Przed śmiercią obiecałem jej, że spełnię moje największe marzenie i osiągnę sukces w branży muzycznej. I udało mi się od 2 lat jestem w zespole One Direction.Połączono nas w zespól w programie X-Factor  i jestem im za to bardzo wdzięczny, gdyż dażę ich wielką braterską miłością.
  -Babciu - szepnąłem kładąc dłoń na zimnym marmurowym nagrobku - Chciałbym Ci z całego mojego serca podziękować za to, że nauczyłaś mnie wierzyć w siebie i opiekowałaś się mną gdy rodzice ciągle pracowali.  To dzięki Tobie jestem silniejszy, rozwijam się i jestem w zespole. Jutro już wracam do Londynu gdzie aktualnie znajduje się mój dom. Pamiętaj, że niezależnie od tego gdzie będę ty na zawsze pozostaniesz w moim sercu.
  Nagle usłyszałem cichy szmer, lecz wcale się tym nie przejąłem. Pragnąłem być przy grobie babci jak najdłużej będę mógł.
  - Przepraszam, czy wszystko w porządku?- usłyszałem delikatny cienki głos. Podniosłem głowę aby zobaczyć osobę,która do mnie mówiła. Ujrzałem piękną długowłosą blondynkę o nieziemsko błękitnych oczach.
  - Tak, wszystko dobrze. - odpowiedziałem dalej przyglądając się jej delikatnym rysom twarzy. - A co ty tutaj robisz o tej godzinie? - zapytałem widząc już gwieździste niebo.
  - Przyszłam przegnać się z dziadkiem, bo za parę godzin mam samolot do Londynu. - uśmiechnęła się lekko. - Tak właściwie, jestem Julie.
  - Niall , miło mi cię poznać - uścisnąłem jej dłoń na przywitanie.
  - Przepraszam Cię, ale muszę już iść. Czeka mnie ciężka noc. A właściwie to chyba ci przeszkodziłam. - uśmiechnęła się słodko - Cześć Niall.- powiedziała i odeszła .



Więc pojawił się już prolog. Przepraszam, że trwało to dosyć długo ale w ostatniej chwili zmieniłam całkowicie tematyke. Mam nadzieje, że Wam się spodoba i będziecie z chęcią czytać.
Jeżeli chcecie być informowani to zostawiajcie swoje twittery , ;)
Piszcie w komentarzach co myślicie . Chciałabym po prostu zobaczyć czy jest sens pisać kolejne rozdziały .;)